poniedziałek, 19 lipca 2010

GTWb XXXIII akcja "Graffiti, murale i inne ścienne rysunki"

Zastanawiałam się nad wielkoformatowymi pracami Twożywa, ale pomyślałam sobie, że na ich stronie jest wszystko znacznie lepiej opisane, więc zanurzyłam się w czasach drugiej wojny światowej i poszukiwałam jej śladów na ścianach.

Na początek cmentarz żydowski na Bródnie, który najpierw zniszczyli hitlerowcy, później „uporządkowany” wczasach PRL-u przez spychacze, które wszystkie resztki zachowanych nagrobków zepchnęły w jedno miejsce,  teraz  „dekorowany” jest przez debili.








Gdybyż te sympatyczne świnki i krowy były namalowane gdzieś indziej … A tak zamiast miłych wrażeń budzą mój niesmak.Na tej stronie http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=4996 można podpisać list do władz Warszawy w sprawie ratowania cmentarza.



A te komiksowe postacie, wbrew pozorom, nie symbolizują niczego zabawnego. Są one umieszczone przy końcu ulicy Dworkowej, u szczytu schodów wiodących do parku Morskie Oko. Przypominają one o tym jak w czasie Powstania Warszawskiego żandarmi obstawili szczelnym kordonem kamienice na ul. Puławskiej 49 i 51, każąc następnie mieszkańcom zejść na podwórze. Zebrało się ponad 150 osób, w większości kobiet i dzieci, których ustawiono trójkami i poprowadzono ku siedzibie żandarmerii na ul. Dworkowej. Kiedy kolumna dotarła na skraj skarpy, do schodków prowadzących na ul. Zajączkowską, Niemcy odsunęli zasieki z drutu kolczastego sugerując, że pozwalają cywilom przejść na terytorium opanowane przez powstańców. Część grupy zeszła już schodkami, gdy żandarmi niespodziewanie otworzyli ogień z broni maszynowej. Zginęło około 80 osób, w tym wiele dzieci. Podobno, w trakcie egzekucji szczególną bezwzględnością wyróżnił się służący w żandarmerii volksdeutsch Edward Malicki.



Tak wygląda tablica upamiętniająca to wydarzenie w całości.



A tak tablica u szczytów schodów, „ukraszona” przez „miłośników” historii. Jak mniemam skrót umieszczony u góry oznacza „Historię wielbimy, dlatego Pamiętamy”…

I na koniec bardziej optymistyczny akcent - zachowany napis z ulicy Dąbrowskiego.



czwartek, 20 maja 2010

GTWb XXXI akcja Warszawa przedwojenna





Instytut dla Dzieci Moralnie Zaniedbanych...

Od roku 1823 przestawano umieszczać młodocianych w celach w więzieniu razem z dorosłymi. Postanowiono wybudować dla młodzieży Instytut Moralnej Poprawy Dzieci. Powstał on w Mokotowie w roku 1828 roku z inicjatywy Fryderyka Skarbka. Istniejące do dziś budynki postawiono wg projektu Henryka Marconiego w 1858. Dziś mieści się w nich Dom Kultury i Przedszkole Integracyjne nr 393, a w dawnych budynkach gospodarczych Społeczna Szkoła Podstawowa nr 26




 W zakładzie stosowane były następujące kary:


• pozbawienie posiłku

• zamknięcie w celi z twardym łóżkiem o samym chlebie oraz wodzie na czas od 24 do 48 godzin

• chłosta

• zakaz opuszczania celi.

W Instytucie każdego obowiązywał taki sam strój. W chwili, gdy w instytucie zorganizowany został kolejny oddział dla dziewcząt, personel zadbał o to, by wychowankowie nie kontaktowali się ze sobą ani na chwilę. W tym celu rozmieszczono oba oddziały w przeciwległych obszarach budynku.



 

piątek, 19 marca 2010

GTWb Akcja XXIX W witrynach odbicia


Może zdjęcie nie jest najlepszej jakości, ale za to z ciekawego miejsca. To są małże odbijające się w metaloweych ściankach skrzynki, w której egzystują. Pilnują one jakości wody w wodociągu praskim. Te sympatyczne zwierzątka mieszkają w Grubej Kaśce. Do podstawek jest przyczepionych 8 stworzeń z czujnikami rozwarcia muszli. Zanurzone są one w wiślanej wodzie. Kiedy małże gwałtownie zamkną muszle oznacza to, że do obiegu dostały się zanieczyszczenia  i trzeba zamknąć filtry, aby zatruta woda nie trafiła  do praskich domów.

Oczywiście jakość wody bada sie też tradycyjnymi metodami:




Aby zobaczyć małże w Grubej Kaśce idzie się 311 metrów tunelem, który położony jest pod dnem Wisły. Tunel w jednym miejscu jest zakrzywiony. To pamiątka z czasów, kiedy go budowano i przyszła wielka fala, która przesunęła część budowy.



W samej Grubej Kaśce można się trochę poczuć jak we wnętrzu łodzi podwodnej.


.

Na koniec pożegna nas sympatyczny pan z wodociągów






piątek, 19 lutego 2010

GTWb Akcja XXVIII Ofiary psychopatycznych morderców w przestrzeni miejskiej - zwierzęta

Temat mnie wciungnął znalazłam jeszcze jedne ofiary psychopatycznych morderców. A raczej to co z nich zostało. Zdjęcia skorup żółwiowych oraz skór krokodylich i wężowych (odebranych przemytnikom) zrobiłam w punkcie edukacyjnym w Gadziarni w warszawskim ZOO.





GTWb Akcja XXVIII Ofiary psychopatycznych morderców w przestrzeni miejskiej - ludzie

Postanowiłam temat potraktować serio. Mieszkam na terenach, na których istniało w trakcie wojny warszawskie getto. Niedawno (27.01) obchodzony był Dzień Pamięci o Holocauście. Jednym z postulowanych wtedy  działań,  miała być akcja polegająca na tym, by na znak pamięci wystawić wieczorem zapalone świeczki w oknach. Niestety, w całej okolicy, jak okiem sięgnąć, było ciemno albo w szybach odbijał się niebieski blask telewizorów. Smutne. Wymordowano prawie 1/3 ludności przedwojennej Warszawy tylko za to, że była nieodpowiedniego pochodzenia. To naprawdę były ofiary psychopatycznych morderców. Kiedy ludzie nie pamiętają, wtedy przypomina mi się opowieść mojej babci. Gdy płonęło getto na wiosnę 1943 r., po aryjskiej stronie kręciła się wesoła karuzela...

Zdjęcia zrobiłam na ulicy Próżnej.   


Ostatnie zdjęcie kojarzy mi się z napisem, który jest umieszczony na Cmentarzu Żydowskim: "Babcia Masza miała dwadzieścioro wnucząt, Babcia Hana miała jedenaścioro. Tylko ja ocalałem. Jacek Eisner".



Przy okazji mordercami miasta, można nazwać tych włodarzy, którzy pozwalają umierać tym pięknym  ceglanym kamienicom

sobota, 13 lutego 2010

Pomnik Hallerczyków


Dziś byłam sobie z wycieczką po Żoliborzu i pierwszy raz ujrzałam Pomnik Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej (Hallerczyków). Raczej szkaradek. Z założenia pomnik miał być błękitny, aby upamiętniać Błękitną Armię gen. Hallera, ale farba trochę oblazła. Stoi on w alei Wojska Polskiego i został odsłonięty w przeddzień święta Wojska Polskiego (14.08.1998). Autorami tego dzieła są architekt Baltazar Brukalski i rzeźbiarz Andrzej Pityński z USA. Pomnik ma w założeniach głębokie znaczenie symboliczne np. na brzuchu końskim jest wiele orłów: m.in. piastowskie, jagiellońskie, układ żył ma przypominać układ rzek polskich, koń wynurza się z fal z napisami nazwy miejscowości, gdzie walczyli Hallerczycy. Powstał z inicjatywy Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce oraz Stowarzyszenie Tradycji Oręża Polskiego im. Józefa Piłsudskiego w Warszawie (STOP) – o czym przypomina znak stojący przed postumentem...


wtorek, 9 lutego 2010

Warszawskie ZOO

Najstarszy budynek Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego pochodzący z 1928 roku.


Dziś w tym budynku jest siedziba Fundacji Panda. Fundacja stara się poprawić byt warszawskich zwierząt. Obecnie szuka chętnych do adopcji. Mnie niestety nie stać, ale może ktoś się skusi? Info z oficjalnej strony ZOO:

Poniżej podajemy cennik "wolnych" zwierząt- podana kwota potrzebna jest na miesiąc utrzymania każdego z nich.

DRAPIEŻNE: pantera śnieżna Nadam - 400 zł, foka szara Wiking - 500 zł, mrówkojady Yuri i Lutz oraz ich maleństwo - 400 zł, wilki grzywiaste Trolla i Geralt - 400 zł, surykatki - 50 zł, koty argentyńskie - 250 zł, 2 lamparty cejlońskie - po 350 zł, likaony - 200 zł, 2 wydry europejskie - po 200 zł.

KOPYTNE: antylopy szablorogie i bongo - po 200 zł, daniele - po 150 zł, sitatungi - po 100 zł, cały wybieg 1000 zł, jaki - po 200 zł, koń Przewalskiego - 300 zł, nosorożec Shikari - 1000 zł, wikunie - 100 zł, cały wybieg 1000 zł, bizony - po 200 zł, cały wybieg 1000 zł, stado 3 wielbłądów - 1000 zł, żyrafa Lulu - 800 zł, owce grzywiaste - cały wybieg 1000 zł, 2 piżmowoły - po 300 zł, kangury walabia benetta - po 100 zł, jelonek pudu - 200 zł.

PTAKI: pelikany, flamingi, bociany, strusie afrykańskie i australijskie - po 200 zł lub cały wybieg - po 1000 zł, mieszkańcy Hali Wolnych Lotów - po 100 zł, papugi - po 100 zł, sowy, puchacze, puszczyki - po 150 zł, żurawie - po 100 zł, pawie chodzące po Ogrodzie - po 100 zł, kondory, orły, jastrzębie - po 250 zł, pozostałe ptaki - mieszkańcy ptaszarni po 100 zł.

GADY I PŁAZY: krokodyle - po 150 zł, żółwie - od 50 do 150 zł, boa, pytony, anakondy - po 150 zł, mniejsze węże - po 50 zł, warany - po 100 zł, jaszczurki, bazyliszki, gekony, legwany - po 150 zł, ropuchy i żaby - po 50 zł. MAŁPY: goryl M`tonge - 1000 zł, lemury katta - po 200 zł, lemury wari - po 200 zł, sajmirki - po 100 zł, tamarynki - po 100 zł, pawiany - po 200 zł, makak - 250 zł, koczkodany - po 150 zł, - kapucynki - po 100 zł

BEZKRĘGOWCE: Wszyscy mieszkańcy insektarium - po 50 zł

Wcześniej w Wawie była dobrze wyposażona menażeria dworska króla Jana III Sobieskiego w Wilanowie. W wieku XIX powstało kilka prywatnych zwierzyńców, ale wszystkie one po kilku latach przestawały istnieć. W 1926 r. przy ulicy Koszykowej M. Pągowski stworzył małe ZOO, którego kolekcję tworzyły: niedźwiedź brunatny, lemury, koczkodany, aligator, kangur, jeżozwierz, aguti i wiele egzotycznych ptaków. Oprócz tego z inicjatywy kilku nauczycieli przyrody w tym samym 1926 roku otwarta została niewielka menażeria przy ulicy Bagatela Nosiła ona nazwę "Studium Biologiczne". Menażeria ta liczyła 47 ssaków, 94 ptaki i 22 płazy i była chętnie odwiedzana przez mieszkańców Warszawy. Rok później 14 czerwca 1927 roku przyznano panu Pągowskiemu nowy teren przy Alei 3 Maja, obejmujący już 10 000 m 2, a już w sierpniu 1927 rozpoczęto w parku Zygmuntowskim na Pradze budowę Miejskiego Ogrodu Zoologicznego. Nowy ogród otrzymał obszar o wielkości około 32 ha. W listopadzie prowadzenie ogrodu powierzono Wenantemu Burdzińskiemu - byłemu dyrektorowi i założycielowi ogrodu zoologicznego w Kijowie. Otwarcie ZOO nastapiło 11 marca 1928 roku. Za moment ZOO ma urodziny!!!